Może wywołam burzę - ale uprzedzam to tylko moje zdanie.
Zdaje sobie sprawe, że do szkoły kosmetycznej przychodzą osoby mające problemy ze skóra, ale w trakcie nauki powinny (prznajmniej sie starac) zwalczyc te dolegliwosci. Gdybym byla osoba, ktora przychodzi do salonu kosmetycznego i zalozmy ma problemy ze skóra, chce przejsc zabiegi, aby pozbyc sie tradziku, innych zmian skórnych...a od progu wita mnie kosmetyczna z " pryszczami", to chyba bym sie zawachala.
Bez makijazu - ok - jezeli wygladam korzystnie. Nie chodzi mi o makijaz wieczorowy, brokat, sztuczne rzesy....ale delikatny, chociaz rzesy, blyszczyk i roz na policzkach, zeby wygladac interesujaco.
To tylko moje zdanie...