Ja od dziecka uwielbiałam robić różne maseczki, z ogórka , serka homogenizowanego, z truskawek, z czego się dało. Podbierałam kosmetyki kolorowe mamie, cioci i ukratkiem malowałam się i testowałam makijaże. Sama przebiłam sobie uszy, po tym jak widziałam sąsiadkę przebijającą mamie uszy .
Mam zamiłowanie w kierunku psychologii, medycyny, farmacji, więc wszystko jest blisko kosmetyki. O zawodzie lekarza to sobie mogłam pomarzyć. Zostać kosmetyczką było łatwiej. Poza tym, jak jestem w sklepie z kosmetykami to czuję się wspaniale, to jest mo żywiół , mój świat w którym poruszam się jak ryba w wodzie. Uwielbiam wąchać , testować nowości, czytać recenzje i opinie o kosmetykach. Wogóle raczej kosmetyka kolorowa mnie bardziej pociąga, niż pielęgnacyjna. Ale odkąd pamiętam pani w białym fartuszku, krzątająca się po gabinecie była dla mnie ucieleśnieniem idału ( bo taka ładna , "zrobiona" , miła ).
Kocham ten świat..............