No to teraz porozdrapuję rany.
No i co powiecie o tych kosmetyczkach co mogą kupować kwasy a potem parzą klientkom twarze? Jak tutaj dochodzić swoich praw? Bo jeśli to ktoś zrobi sobie lub komuś w domu to wiadomo. Wina głupiej osoby co poszła na chałturę... Jednak jeśli osoba poszła do gabinetu, oddała sie w ręce profesjonalistki (a przynajmniej tak przypuszczała) i ma poparzoną od kwasów twarz to tu jest coś ewidentnie nie tak!!! Czy taka kosmetyczka powinna mieć możliwość kupienia i stosowania takich specyfików!?
Czy sposobem jest odcięcie od kupowania czy sprawdzanie umiejętności stosowania? Oto są pytania...
Pozdrawiam
Mako