Autor Wątek: Sposób przygotowania skóry na spotkanie ze słońcem  (Przeczytany 5004 razy)

Implicite

  • Gość
Sposób przygotowania skóry na spotkanie ze słońcem.  

Słońce, z którym mamy do czynienia na co dzień działa na nas antydepresyjnie, poprawia nam samopoczucie, sprawia ze jesteśmy szczęśliwi.  Badania statystyczne wskazują,  że kąpiele słoneczne zwiększają płodność, a helioterapia (terapia słońcem) stosowana jest w leczeniu bezpłodności. Pociąg seksualny u obu płci wzrasta pod wpływem słońca, tak samo liczba dzieci poczętych latem jest największa. Eksponowanie ciała na słońce pozwala mechanizmom naszego organizmu odnależć naturalny rytm biologiczny. Ulokowany w mózgu mały gruczoł - szyszynka reaguje na światło, więc nie na darmo Hindusi nazywają ją trzecim okiem. Bez światła słonecznego szyszynka, która jest naszym zegarem biologicznym, nie funkcjonowałaby prawidłowo.
W USA stwierdzono, iż słońce przeciwdziała rakowi okrężnicy i piersi. Ludzie, zwierzęta i kwiaty potrzebują odpowiednio wyważonej "diety" świetlnej na równi z dietą żywieniową.
Tak głosi światowej sławy okulista amerykański Jacob Liberman.: " Bez światła nie umieramy, tak jak bez pożywienia, ale z czasem stajemy się słabi i chorowici." Zwłaszcza rola niewidzialnego dla oka promieniowania ultrafioletowego w "diecie" świetlnej porównywana jest z rolą witamin i pierwiastków śladowych w pokarmach.
Chciałabym zatem wystąpić w roli adwokata słońca i brązowej skóry, którą mu zawdzięczamy. To prawda, ze słońce jest lampą,  wysyłającą zarówno światło niezbędne, jak i szkodliwe dla istot żywych. I w tym przypadku słońce działa na nas niestety bardzo szkodliwie. Mamy trzy typy promieniowania UV: UVA, UVB i UVC. To ostatnie jest całkowicie wychwytywane przez naszą atmosferę. Promieniowanie ultrafioletowe działa różnie, w zależności od długości fali. Promienie zaliczone do UVA o długości fali krótkich 340-400nm. oraz długich 320-340nm. dają efekt natychmiastowej, ale nietrwałej opalenizny. Docierają one daleko w głąb skóry, gdzie mogą uszkodzić włókna elastyny i kolagenu, tworzące misterną siateczkę podporową, a to gwałtownie przyspiesza starzenie. UVA działa także kancerogennie, czyli może powodować raka skóry.
Promieniowanie UVB o długości 280-320nm. stymuluje wytwarzanie w skórze nowego pigmentu, którym jest melanina. Widać to po 10 - 20 dniach jako trwałą opaleniznę. Niestety, to samo promieniowanie powoduje rumień, nazywany potocznie oparzeniem słonecznym, wysuszenie skóry, a niekiedy także przebarwienia.      
Na szczęście kolejne warstwy atmosfery pochłaniają większość fal szkodliwych. To, co jeszcze do nas dociera z promieniowania słonecznego, ma dobroczynny wpływ na nasz ośrodkowy układ nerwowy. Powoduje uspokojenie psychiczne. Człowiek opalony jest z reguły bardziej radosny.
Wpływa tez  na autonomiczny układ nerwowy, np. działa regulująco na podwyższone ciśnienie krwi. Promienie słoneczne powodują wzmożenie przemiany materii,    pod ich wpływem 10 - 20 razy szybciej usuwane są z organizmu toksyny.
Opalenizna zwiększa odporność na zakażenia bakteriami chorobotwórczymi. Słońce, a dokładnie przyczynia się do tego UVB uczynnia produkcje witaminy D3 w organizmie. W letni bezchmurny dzień powstaje w naszym ciele 50 razy więcej witaminy D3 niż w ciągu dnia zimowego. Jest ona niezbędna, aby organizm mógł przyswajać wapń i inne budulcowe minerały z substancji pokarmowych. Ma to szczególne znaczenie u dzieci, zabezpieczając je przed tzw. zespołem krzywiczym, u osób w wieku dojrzałym chroni przed osteoporezą (zmiękczeniem kośćca).
Niestety raporty lekarzy w ostatnich latach alarmują o zwielokrotnieniu zachorowań na raka skóry, spowodowanych nadmiernym poddawaniem się działania ultrafioletu ze zródeł sztucznych (solaria) czy nadużywaniem kąpieli słonecznych.
Słońce zaaplikowane w zbyt dużej dawce, powoduje na skórze odczyn rumieniowo-zapalny, a u ludzi z jasną karnacją (fototyp I  czy II)  rumień ten może przybrać postać oparzenia drugiego stopnia. Podczas tworzenia się rumienia ulega uszkodzeniu białko komórek, zwłaszcza tych, które w układzie immunologicznym chronią przed nowotworami. Dopuszczenie do odczynu rumieniowo-zapalnego u malutkiego dziecka może spowodować, iż jego układ immunologiczny  zostanie trwale uszkodzony. Badania naukowe potwierdziły (praca zespołu prof. Breitbarta z Niemiec),  ze dwu-, trzykrotne oparzenie słoneczne w dzieciństwie, z pojawieniem się pęcherzyków, czterokrotnie zwiększa ryzyko zachorowania na raka skóry. Nadmierne opalanie przyspiesza procesy starzenia skóry, powoduje przedwczesną degenerację włókien kolagenowych i elastycznych.
Przebywając kilka godzin na ostrym słońcu uruchamiamy w naszym ciele istne "laboratorium" fotochemiczne, ponieważ pod wpływem ultrafioletu wytwarzają się aktywne cząsteczki, zwane wolnymi rodnikami, które uszkadzają żywe komórki.
Słońce może także  powodować odczyn alergiczny na skórze, aż do swędzącej wysypki włącznie. Niekiedy uczynnia alergeny znajdujące się w naszym organizmie. Są to niektóre leki, np. sulfonamidy oraz antybiotyki. Często alergie mogą wywołać kosmetyki użyte przed lub podczas opalania, np. perfumy zawierające olejek bergamotowy.
Więc jako adwokat postaram się przedstawić zalecenia, które pozwolą nam czerpać ze słońca wszelkie dobrodziejstwa, jakimi nas obdarza i jednocześnie chronić się przed szkodami, które może nam wyrządzić. Na początku należy odpowiednio przygotować skórę przed spotkaniem ze słońcem. Promieniowanie słoneczne powoduje tworzenie się w naszym organizmie nadmiaru wolnych rodników. Są to agresywne cząsteczki chemiczne, których aktywność niszczy znajdujące się w skórze białka i tłuszcze, co prowadzi do uszkodzenia komórki, aż do zmian nowotworowych włącznie. Dlatego przed intensywnymi kąpielami słonecznymi należy wzmocnić nasz system ochronny, dostarczając organizmowi substancji neutralizujących wolne rodniki, czyli przeciwutleniaczy.
Najskuteczniejszą bronią tzn. "wymiataczami wolnych rodników" są witaminy C, E, i beta-karoten (prowitamina A). Eksperci zalecają nawet dziesięciokrotne zwiększenie dawki spożywanych witamin przed wyjazdem na urlop. Nie wystarczy jednak łykanie garściami tabletek, ponieważ  może być to nawet szkodliwe. Poza tym spreparowane witaminy w czystej postaci działają słabiej niż te z produktów spożywczych. Zanim jednak substancje czynne z pożywienia zgromadzą się w skórze jako dostateczny kapitał ochronny, mijają tygodnie. Dlatego już na dwa, trzy miesiące przed spotkaniem ze słońcem najlepiej należałoby jeść zieleninę kilka razy dziennie.
Wraz ze zmianą przyzwyczajeń żywieniowych warto zmienić asortyment kosmetyków. Ostatnio robią furorę preparaty pielęgnacyjne do twarzy i ciała z wymienionymi witaminami oraz  z różnymi wyciągami z roślin (np. aloesu).  Skórę możemy przygotować do intensywnych kąpieli słonecznych kilkoma seansami w solarium. Coraz bardziej popularne stają się samoopalacze, które działają na powierzchniową warstwę naskórka, a dokładnie na warstwę rogową, dzięki czemu szybko podlegają rogowaceniu. Zawierają liczne substancje czynne tj.: DHA -.dihydroksyaceton, juglon pozyskiwany z liści i nasion orzecha włoskiego oraz lavson izolowany z henny. Najnowsze takie kosmetyki nie tylko nadają ciału złoty kolor, lecz także chronią je przed oparzeniem. Przed spotkaniem z letnim słońcem lub zaaplikowaniem samoopalacza można także poddać skórę licznym peelingom domowym na bazie bardzo słabych kwasów owocowych, a także odwiedzić salon kosmetyczny i spróbować peelingów silniejszych z kwasem glikolowym (o słabym stężeniu), a wszystko to po to by złuszczyć stary,  rogowaciejący naskórek.
Każdy powinien używać kosmetyków ze specjalnymi filtrami ochronnymi. Skrót SPF (ang. Sun Protection Factor) lub IP (franc. Indice de Protection) oznacza, ze kosmetyk chroni przed promieniowaniem UVB.- To nie wystarczy.- Promienie UVB są odpowiedzialne za zaczerwienienie skóry. Nie dopuszczając do jej zaczerwienienia, dają złudne poczucie bezpieczeństwa. Tymczasem skóra jest cały czas narażona (jak już wspomniałam wcześniej) na promieniowanie UVA, odpowiedzialne za przedwczesne starzenie się skóry, alergie sloneczne, a nawet za raka skóry.
O ochronie przed UVA świadczy faktor PPD (Persistent Pigmentation Darkening). Mówi, o ile zmniejszyła się dawka tego promieniowania absorbowana przez skórę. Np. przy faktorze UVA 7 do skóry wnika 7 razy mniej energii UVA. Czyli im wyższy faktor, tym lepiej, w szczególności powinny zwracać na to uwagę osoby o fototypie I. Niestety, na niewielu kosmetykach jest informacja o PPD. Dlatego warto przeczytać ich skład. Najczęściej stosowanymi filtrami UVA są filtry mineralne (tlenek cynku i dwutlenek tytanu) lub chemiczne: oxybenzon, Mexoryl SX, Mexoryl XL lub Parsol 1789. Od 2001 na rynku pojawiły się jeszcze dwa związki, będące filtrami chemicznymi opatentowanymi przez firmę CBIA – Speciality Chemicals  Corporation i są one znane powszechnie jako Tinosorb S oraz Tinosorb M. Wszystkie te filtry charakteryzują się wysoką fotostabilnością.
Na niektórych kosmetykach jest napis IR. Znaczy to, ze chronią skórę także przed promieniami podczerwonymi (IR - infra red), które powodują jej rozgrzanie, co jest bardzo szkodliwe przy trądziku różowatym i pękających naczynkach.
Filtry mineralne i chemiczne  to jednak nie wszystko. Do wyboru są także znane filtry naturalne takie jak masło shea (Butyrospermum Parkii) znane też pod nazwą masło Karite, uzyskuje się je z orzeszków drzewa masłowego – Mangifolia. Masło to często stosuje się w kosmetykach przeznaczonych do skóry suchej, ze skłonnością do zmarszczek, bardzo dobrze nawilża i natłuszcza skórę, broni również przed promieniami UVB.
Naturalnym filtrem ochronnym jest także melanina, mająca zdolność do częściowego pochłaniania i rozpraszania UV. Jest wykorzystywana w produktach kosmetycznych, pozyskiwana z wełny czarnych owiec, kałamarnic oraz ośmiornic.
Ostatnio pojawiły się nowe informacje o tzw. biosyntetycznej melaninie  produkowanej przez rośliny oraz bakterie modyfikowane genetycznie. Przed UV chroni także Juglon – wyciąg z orzecha włoskiego (Juglans regia), wyciąg z arniki górskiej (arnica montana),  również wyciąg z korzenia tarczycy bajkalskiej, który zawiera ponad 20% flawonoidowych związków, które mają  skuteczne działanie antyutleniające.
Związek występujący naturalnie w wielu roślinach, korze, nasionach drzew iglastych to kwas ferulowy , ma podobne właściwości do opisanych prze zemnie wyżej związków. Takie kosmetyki powinny tez pełnić funkcje wodoodporne, to nie znaczy oczywiście, że po każdym kontakcie z wodą nie należy się już więcej smarować-wręcz przeciwnie. Woda niestety więcej pochłania promieniowania ultrafioletowego. Więc po kąpieli wskazane jest wytarcie skóry ręcznikiem, a następnie zaaplikowanie balsamu. Ostatnio na rynku ukazały się nowe preparaty, które pozwalają na krótsze przebywanie na słońcu oraz na trwalszą opaleniznę. Takie działanie zawdzięczają swojemu składowi chemicznemu, którym są aktywne cząstki przyspieszające wytwarzanie pigmentu.
Preparatem ochronnym należy pokrywać ciało kilka minut przed opalaniem. Starsi ludzie powinni smarować się częściej, dlatego iż aktywność komórek produkujących pigment maleje z wiekiem, co zwiększa prawdopodobieństwo poparzenia.
Latem między godziną jedenastą a czternastą promienie słoneczne na naszej półkuli padają najbardziej prostopadle, więc ani chmury ani cień, a nawet siedzenie pod parasolem, czy w wodzie w żaden sposób nie pomogą.
Zabarwienie skóry wiąże się z produkcją  melaniny i odznacza się najintensywniejszą pigmentacją na narządach płciowych zewnętrznych i w okolicy brodawki gruczołu mlecznego. Różnice w zabarwieniu skóry u przedstawicieli różnych ras są następstwem różnic w liczbie melanocytów w naskórku, a zwłaszcza w stopniu ich aktywności - czynnika określającego również skłonność do szybkiego opalania.
Melanina u niektórych ludzi może rozkładać się nierównomiernie i wtedy pojawiają się liczne plamki, najczęściej około pięćdziesiątego roku życia i są wynikiem intensywnego opalania się lub stosowania preparatów fotouczulających (np. antybiotyków). Pomocne mogą być wtedy  kosmetyki wybielające na bazie kwasów owocowych, wyciągi z ogórka, pietruszki, cytryny, mącznicy lekarskiej, malwy, rosnącego w Brazylii drzewa dimorfandra.
Dobrym rozjaśniaczem jest też witamina C, która ogranicza aktywność tyrozynazy - enzymu odpowiedzialnego za produkcje melaniny. Najsilniej wybiela hydrochinon - związek chemiczny hamujący produkcję melaniny w skórze. W kosmetykach jest on stosowany w jednoprocentowym stężeniu i działa stopniowo. Takie preparaty osłabiają odporność skóry na słońce i dlatego dobrym czasem na  kuracje jest jesień, a poza tym wtedy plamy są najbardziej widoczne.  
Trzeba więc wtedy unikać słońca i stosować kremy lub podkłady z mocnym filtrem UV. Kosmetyki wybielające nadają się do każdego rodzaju cery, ale w wypadku cery wrażliwej i naczynkowej warto wypróbować preparat na małej powierzchni skóry. Silne kosmetyki (np. z hydrochinonem) stosuje się punktowo, pozostałe na twarz lub na dłonie pod krem pielęgnacyjny.
W przypadku poparzenia słonecznego trzeba zaopatrzyć się koniecznie w produkty łagodzące lub chłodzące takie objawy.  Niezastąpiony jest tutaj żel aloesowy, sok z rośliny o nazwie Aloe vera. Żel ten znany już od starożytności znakomicie goi rany, oparzenia i nawilża skórę.
Doskonałym lekarstwem jest także mleczko z łagodzącym phentanolem (witaminą B5) np. Bephanten lub mieszanina wody, spirytusu oraz olejku lawendowego. Taką miksturą wielokrotnie nawilży się sparzone słońcem miejsca.
Osoby, które mają bardzo dużo pieprzyków lub też posiadają znamiona, powinny bardzo uważać na nadmierne wystawianie się na słońce. Przebarwienia te powinno się smarować tzw. blokerami, czyli kremami o największym filtrze ochronnym (SPF 60) lub przyklejać na nie plasterki ochronne. Ponieważ posiadają one zwiększone prawdopodobieństwo wystąpienia raka skóry (tzw. złośliwego czerniaka), który jest najpoważniejszym, niekorzystnym efektem działania promieniowania ultrafioletowego.
W dzisiejszych czasach opalenizna ciała jest oznaką atrakcyjności, aktywności fizycznej oraz zdrowia. Nasza skóra jest największym organem regulującym i ochronnym, po przez nią następuje nasz kontakt z otoczeniem.
Podsumowując: słońce wcale nie jest grozne, wystarczy tylko odpowiednio przygotować się na jego działanie i postępować według powszechnie znanych rad, przytoczonych przez wszystkich lekarzy oraz pamiętać, że: „co za dużo to niezdrowo.’’

Źródła:

1. http://abc.onet.pl/5201,kontent.html
2. http://www2.gazeta.pl/kobieta/0,24105.html
3. http://www.virtuela.de/opalanie.htm
4. http://wizaz.pl/
5. http://www.uroda.pl/
6. http://www.virtuela.de/opalanie.htm

pracę znalazłam na jednym z wielu portali, które udostępniają różne pomoce naukowe ;)