Uwielbiam to co robie....ale kiedy kolejny sylwek mija , a ja zasypiam z kieliszkiem szampana w dloni, w kurtce, w fotelu ( pamietam jak pracowalam do 23:00 ), albo wychodze na impreze nie zrobiona, bo musialam obrobic kolezanke, mame, ciocie.......kiedy bola mnie rece, plecy i mam zapalenie spojowek...... to sobie mowie "a niech to, czy ja zawsze musze tak zapieprzac"........ale kocham to i nie zamienilabym tego zawodu na nic innego.