Chciałem Wam napisać małe co nieco o szkoleniu, które odbyliśmy niedawno z Witch z zakresu stylizacji paznokci.
Od dłuższego czasu z Witch szukaliśmy dobrego szkolenia na interesujących nas produktach. Jako, że ja tego szukałem to dosyć długo to trwało, ale w końcu się zdecydowaliśmy.
Wybraliśmy szkolenie u Kasi Polińskiej - właścicielki firmy "Pola Cosmetics Plus" w Białymstoku. Normalny człowiek popukałby się w głowę na myśl, aby jechać ponad 700 km na szkolenie ze stylizacji paznokci. Ja jednak nigdy nie twierdziłem, że jestem normalny, a Witch to wiadomo... wiedźmy zazwyczaj mają kota w głowie.
Poważnie jednak, to wybraliśmy szkolenie u Kasi bo spotkaliśmy ją na pokazach w Szczecinie. Spodobały nam się jej zdobienia, paznokcie, fachowość i sposób prezentacji i przekazywania wiedzy. Zapraszała nas na szkolenie, ale przypuszczam, że sama nie wierzyła w to, że będzie nam się chciało jechać przez całą Polskę. Mam nadzieję, że miło została zaskoczona. Docenialiśmy też to, że jej chciało się jechać czasami po kilkanaście godzin w trudnych warunkach, aby w tym naszym mieście coś ciekawego pokazać. Dlatego zapraszamy też inne firmy na pokazy do Szczecina. Cierpimy tu na brak tego typu atrakcji. Jak widać taki pokaz może kogoś zachęcić nawet na szkolenie w odległej miejscowości.
Zdecydowaliśmy się też jechać bo Kasia urzekła nas swoim podejściem do stylizacji paznokci, a także tym, że szkoli na produktach na jakich nam zależało. Poza tym wyjazd pozwolił nam się odpowiednio skupić tylko na szkoleniu, cała reszta pozostała za nami.
Szkolenie odbyliśmy w zakresie stylizacji akrylem, akrylu kolorowego i podstawowego przedłużania metodą żelową. Przedłużanie akrylem na produktach Entity, przedłużanie żelem na produktach Le Chat (czyli kot), kolorowy akryl Witch na produktach Christrio a ja INM. Od dawna chorowaliśmy na kolorki INM oraz Christrio
a o akrylach Tomka H. chyba nie trzeba wiele mówić. Za to metoda Le Chat jest dosyć ciekawa i... prosta, podobno nawet za prosta.
Muszę tutaj też podziękować Kasi za to, że pomogła nam znaleźć nocleg u przesympatycznych i miłych ludzi. Podobno zresztą Białostocczanie (słowo chyba równie trudne co Szczecinecczanie) w zdecydowanej większości są tacy i sądzę, że jest to prawda.
Wyruszyliśmy 20 kwietnia o 5 rano i jechaliśmy 11 godzin z 2 godzinnym postojem w Warszawie (dzięki temu wiem gdzie można kupić kosmetyki MACa, a Witch naciągnęła mnie na 2 sweterki
). Na szczęście podróż nie była aż tak męcząca, bardziej byliśmy wymęczeni dniami przed nią. Liczyliśmy, że w Białymstoku sobie nieco odpoczniemy. O my naiwni.
Pierwszy dzień po przyjeździe był przeznaczony na aklimatyzacje, zero akrylu.
Szkolenie mieliśmy mieć indywidualne pod okiem Kasi i jej prawej ręki Moni. Pierwszego dnia badaliśmy się niczym bokserzy w 1szej rundzie.
Monia była nieco przestraszona, bo w końcu przyjechał do nich wielki mądrala i gaduła forów paznokciowych i zastanawiała się jakiej teorii może mnie jeszcze nauczyć. Na szczęście szybko się porozumieliśmy w kwestii, że ja z Witch przyjechaliśmy się uczyć, a nie mądrzyć i będziemy jej pilnie słuchać. No i słuchaliśmy, notowaliśmy w głowach teorię paznokciową. Dowiedzieliśmy się przy okazji nowych nieznanych nam rzeczy i metod.
Mogliśmy też zacząć próbować w praktyce tego co omawialiśmy. Naprawdę chylę czoła przed stylistkami, bo teoria, a praktyka to dwie różne rzeczy. Można być gadułą i wiedzieć "wszystko" i tak samo to wszystko zapomnieć w panice, gdy akryl na paznokciu zaczyna zastygać.
Kolejne dni były poświęcone głównie poznawaniu metod tworzenia paznokci frenchowych. Osobiście najwięcej spociłem się podczas zakładania paznokci modelkom, stres większy niż na maturze chyba.
Dlatego pewnie moje uśmiechy były nieco takie "skrzywione" z grymasem, za to Witch robiła jak zwykle uśmiechy pełną gębą tylko zębów brakowało.
W każdym razie naszym modelkom paznokcie się nawet podobały
i obiecały, że na korekcie się pojawią.
Swoją drogą, jak człowiek patrzy, jak paznokcie zakłada taka fachura jak Kasia, to widząc swoje nieporadne ruchy ma ochotę odciąć sobie kaleczne dłonie. Na szczęście do tak drastycznych rozwiązań nie doszło.
Muszę tutaj też pochwalić to u Kasi, że nie ma w zwyczaju słodzić. Tylko wprost mówi, że są błędy, jakie to błędy i jak je eliminować. Ona i Monia miały anielską cierpliwość dla mnie. Bo Witch to sobie radziła ale nade mną stały dwa anioły stróże i poprawiały, motywowały i pokazywały co z czym i jak. Dziewczyny poświęciły nam mnóstwo swojego czasu. Nie było, że kończy się dzień pracy i do domu. Siedzieliśmy solidarnie aż to co miało być zrobione zostało zrobione i zaakceptowane. Czasami trwało to nawet 10 godzin i więcej. Na szczęście one są tak jak my akrylowymi maniaczkami i kochają swoją pracę.
Po frenchach przyszedł czas na kolorki, kwiatki, zdobienia, wtopienia i cały ten blichtr. Bardzo nam się podobało. Dziewczyny robią super kwiatki, piękne zdobienia ehh... Też bym tak chciał.
Zwłaszcza moje zestawienia kolorystyczne je szokowały i załamywały.
Na szczęście nie wszystkie moje pomysły mam zamiar sprawdzać na przyszłych klientkach.
Witch naumiala się robić śliczne kwiatki i je zatapiać. Moje też podobno są śliczne, no przynajmniej niektóre. Za to ja zostałem określony miszczem w toczeniu kulek z akrylu. Tak sobie pomyślałem, że niczym ten żuk gnojowy co kulki swoje toczy po ziemi.
Udało nam się wypróbować mnóstwo kolorów, zatapianie różnych ozdób w tym hit ostatnich miesięcy czyli moro, tworzenie kwiatków i kompozycji z nich, cieniowanie akrylami no i tzw. Russian Style. Teraz wśród stylistek jest niepohamowana moda na Russian, szkoda, że gorzej z klietkami, które tego typu kształtu paznokci nie doceniają, bo zdobienia jeszcze uchodzą.
Dziewczyny stwierdziły też, że jestem de beściak w podkładaniu formy.
Tak, że zapraszam na szkolenie z podkładania formy jak ktoś ma problemy
Muszę się nieco pochwalić, bo podczas szkolenia chwalenie mnie było zabronione.
Kasia i Monia stwierdziły, że jesteśmy najbardziej krytycznymi wobec siebie i pesymistycznymi ludźmi jakich spotkały. Mam nadzieję, że potem choć trochę je z tego twierdzenia wybiliśmy. My po prostu staraliśmy się skupić maksymalnie, aby jak najwięcej ze szkolenia wynieść. stąd moje pomarszczone czoło na zdjęciach i zacięty wyraz twarzy.
Z kolorami też zaszaleliśmy na paznokciach modelek, szkoda tylko, że tradycyjnie też nie chciały mieć paznokci w Russian Style. Na szczęście potem ten styl przećwiczyliśmy na Kasi i Witch, która ma do tej pory paznokcie choć już nieco sfatygowane po trwającym właśnie remoncie. Kasia zresztą też obiecała, że nie pozbędzie się od razu pazurków zakładanych przeze mnie.
Na końcu było szkolenie z zakładania paznokci żelami firmy Le Kot (Le Chat
). Ciekawa, prosta i szybka metoda gdzie żel posypuje się proszkiem. Nie jest to jednak akryl sypany ale żel sypany.
Bo zwykłym akrylem nie zrobi się takich paznokci, a proszek w tej metodzie nie da się wykorzystać tak jak akryl. Ot ciekawostka. Paznokcie tą metoda można naprawdę łatwo i szybko zrobić, na dodatek firma ma masę kolorów żeli i żeli do zdobień 3D podobnych do żeli Christrio Express, ale dających bardziej wypukłe wzorki. Bardzo fajnie robi się żelowe zdobienia. Dziewczynom wychodziły extra kwiatki, motylki i różne maziane i przeciągane wzory. U mnie głównie królowała abstrakcja i kwiatki typu "Mako lat 4"
no ale żeby stworzyć coś takiego też trzeba mieć wyobraźnię.
Generalnie wychodziły u mnie tutaj braki w sprawności manualnej, bo jak stwierdziła Monia kobieta musi mieć pewną rękę, żeby sobie nawet rzęsy pomalować i paznokcie. A ja nie malowałem do tej pory.
Dni minęły szybko i nadszedł dzień egzaminu
. Zdaliśmy uff... ale było ciężko.
Zrobiliśmy też małe zakupy w hurtowni u Kasi. Kasia jest osobą godną polecenia, bo potrafi doradzić, co trzeba kupić, co się przyda, a co można lub powinno się z produktów odpuścić. Kupiliśmy zestawy Entity i kolorki INM. Mój pędzelek miszcza czeka na mnie aż będę godny go dosiadać
hehe
Polecam szkolenie w Białymstoku u Kasi Polińskiej. Zwłaszcza szkolenia indywidualne z akrylu. Dziewczyny są akrylowymi maniaczkami i jeśli kogoś ten materiał pasjonuje i ma niedaleko do Białegostoku to naprawdę zachęcam. Z pewnością nauczy się tego co każdy stylista paznokci wiedzieć powinien i jak robić piękne paznokcie. Tylko niech się nastawi na wymagające instruktorki.
Białystok choć leży niedaleko stolicy zimna Polski za to urzekł nas serdecznością i ciepłem mieszkających tam ludzi.
Poniżej wklejam parę fotek ze szkolenia:
Pierwsze koty za płoty:
Monia i Kasia nade mną:
To my smutasy ze Szczecina
:
Kasia Polińska znana jako "Pola":
Monia nad pazurkami Witch:
Walka z formą:
O my God ja robię paznokcie!!!:
Biedne te nasze modelki:
Judgment Day:
Ekipa "Pola Cosmetics" w komplecie i my czyli od lewej Alicja, Monia, Witch&Mako oraz Kasia:
Zapraszam pozostałych użytkowników forum aby opisywali szkolenia, które przeszli. Zwłaszcza jeśli Wam pomogły i się podobały - warto pochwalić instruktora, a inni użytkownicy też z tej wiedzy skorzystają.
Pozdrawiam
Mako