Hej !
Kochane, czytam ten wątek i ciekawi mnie jak potoczyły się wasze losy a raczej losy waszych salonów kosmetycznych?
Ja też założyłam swój salon w październiku ubiegłego roku i... przeliczyłam się. Przez te 4 miesiące jedynie w grudniu udało mi się być na lekkim plusie, teraz znów brakuje mi kilka stów do opłat
Myślałam, że szybciej to pójdzie.
Miasto, w którym mam salon ma 22 tys. mieszkańców. Jest tu około 15 salonów kosmetycznych, głównie świadczą usługi manicure, pedicure, depilacja. Ja oprócz tego mam makijaż, całą gamę zabiegów pielęgnacyjnych na twarz, łącznie z mezoterapią i to właśnie z tego chciałabym być tu rozpoznawalna. Pracuję na bardzo dobrych markach kosmetyków, jest to wyższa półka cenowa. Ceny zabiegów są podobne do konkurencyjnych gabinetów. Jeśli chodzi o zabiegi pielęgnacyjne to oprócz mojego salonu takie usługi świadczy jedynie 2 salony. To jeśli chodzi o konkurencję.
Poziom usług mam naprawdę wysoki, o czym świadczą m.in. opinie tych klientek, które już mam i do mnie wracają. Jednak ciągle jest ich za mało , żebym zarobiła przynajmniej na opłaty (łącznie ok. 2000 zł)
Wydawało mi się, że to wcale nie tak dużo.
Salon jest w bardzo dobrej lokalizacji (centrum), jest dobrze widoczny. Mam stronę www (pozycjonowaną), firmowy facebook i płatna reklama na nim, moje ulotki są w każdym bloku w mieście... A klientek ciągle jest za mało
Dodam, że pracuję sama, nikogo nie zatrudniam.
Każdy mi powtarza, nawet koleżanki po fachu, że to normalne, bo jest to nowy salon, a otwierając go nie miałam jeszcze bazy klientek. Mówią, że październik i listopad był słaby, bo byłam nowa na rynku, grudzień lepszy bo każdy szukał miejsca na paznokcie obojętnie gdzie, a styczeń i luty znów są słabsze, bo początek roku to najgorsze miesiące w większości branż. Niby jakaś logika w tym jest, ale sama już nie wiem, czy mają rację czy po prostu mnie pocieszają...
Dodam, że te salony, które już istnieją od dawna mają MNÓSTWO klientek. 2 razy robiłam mały rekonesans - obdzwoniłam wszystkie salony chcąc się zapisać na wizytę, żeby sprawdzic jak długo trzeba czekać, czy jest ruch. Raz w sierpniu - wtedy jedynie 1 salon chciał mnie przyjąć za 3 dni, reszta od 5 dni do aż 2 tygodni. Drugi raz na początku lutego. Wtedy rzeczywiście wszędzie zapraszano mnie na za 2-3 dni. Może to rzeczywiście gorszy miesiąc ...
Co o tym myślicie? Jak było w waszych nowych salonach - kiedy wreszcie zaczęłyście zarabiać