Jeśli dobrze rozumiem, to masz pęknięcia pionowe względem palca? Jakby na przedłużeniu bocznego wału paznokcia?
Wobec tego przyczyną może też być zbyt rzadkie odsuwanie skórek w stosunku do prędkości ich odrastania. Takie pobudzone do wzrostu po regularnym wycinaniu rosną czasami jak oszalałe i są grube. A że nieodsuwana skórka silnie przylega do płytki paznokciowej, to ze wzrostem paznokcia zaczyna się naciągać i w końcu pęka - przerywa się, jak ciągnięta z dwóch sron kartka. Kiedy zadarcie jest niewielkie, wtedy nic nie boli, bo ten fragment naskórka jest nieunerwiony i nieukwiony. Natomiast jeśli się w porę nie zainterweniuje, nie odsunie skórek (czyli nie "odklei" ich od płytki), to rozciąga się i pęka dalej, jak oczko w rajstopie.
Albo więc Twoje skórki są takimi "spritnerami", a Ty zbyt rzadko je odsuwasz, albo też masz kiepski płyn do zmiękczania, który sobie nie radzi
Jeśli mogę coś polecić - sprawdziłyśmy z dziewczynami w szkole rewelacyjny płyn do usuwania skórek. Zmiękcza je i wytrawia, więc potem jest mniej do odsuwania (no i nie potrzebujesz żadnego peelingu, bo on właśnie działa podobnie jak peeling, tyle że chemiczny lub enzymatyczny).
Jest z firmy Kosmetika Afrodita i to na razie jedyny produkt tej marki, do którego jestem w pełni przekonana. Jest też wyjątkowo ekonomiczny - flacha ma 50ml i kosztuje (w hurtowni kosmetycznej) 17 złotych. Starcza na bardzo długo i nie podrażnia.
A jeśli mogę coś poradzić, coś co sprawdziłam na sobie - jeśli masz właśnie problem z szybko odrastającymi skórkami to postaraj się po każdym myciu rąk i kąpieli delikatnie odsuwać skórki rogiem ręcznika. Nie dopuścisz wtedy do ich nadmiernego zarastania.
Oczywiście taki zabieg nie zwalnia Cię z regularnego robienia manicure za pomocą płynu i patyczka/kopytka, ale będziesz je miała pod kontrolą.