Ps. Czy pamietacie, ze od 17-05-2006 r. teoretycznie wszystkie itniejace gabinety powinny spelniac wymagania z rozporzadzenia?
No właśnie.
W moim rodzinnym mieście (Kutno - ok 50 tys. mieszkańców) już teraz bardzo zwraca uwagę na te wymagania.
Natomiast ostatnio pracowałam w gabinecie w Warszawie. I byłam w szoku. Nie przestrzega się tam podstawowych zasad higieny nie mówiąc już o przepisach z rozporządzenia.
Min.
- używa się tam wielorazowych gąbek do zmywania twarzy,
- nie dezynfekuje narzędzi
- używa się wielokrotnie artykułów z założenia jednorazowych,
- do opakowań po kosmetykach profesjonalnych wlewa się zwykłe, tanie kosmetyki,
- naczynia myje się w małej umywaleczce, która wisi prawie bezpośrednio nad miską ustępową
i tym podobne
GDZIE JEST SANEPID?
Odeszłam stamtąd bo bałam się że sama się czymś zarażę.
Moje próby zmienienia stanu rzeczy, polepszenia higieny pracy spełzły na niczym.
Zostałam okrzyknięta "czystą paniusią" i podobnymi epitetami.
Szkoda gadać.
Kiedy spytałam się czy nie boją się, że jakaś klientka czymś się zarazi i ich oskarży, usłyszałam, że "skoro przychodzi do gabinetu kosmetycznego to chyba zdaje sobie sprawę, że może się czymś zarazić"
Co można zrobić?
Zgłosić do sanepidu? Tylko co to da? Bo przecież chyba sanepid tam zagląda i pozwala na taki stan rzeczy....