Kim: nie wiem skad jesteś, ale np. we Wrocławiu to najlepsza jest szkoła pana Czamary, poziom dość wysoki.
Co do mojej szkoły, to babka kazała nam sie nauyczć 30minutowego masażu odświeżajacego, może o ten wam chodzi, całkiem przyjemnie sie go robi
widze,ze u was w szkole to konkretnie was nauczą tego makijazu, nasza kosmetyczka stwierdziła, że nie mamy po co sie w to wkręcać, że czegos takiego to możemy sie na wizażu uczyć, więc tylko wspomniała same podstawy.
a jak u was z praktykami w salonach kosmetycznych? ja też sie nie czuje zbytnio na siłach by np robić henne na brwi...;] a książeczke mam oddać do konca września, a że wakacji nie chce tracić więc bede musiała odbyć te praktyki juz w czerwcu..nie wiem co to za pomysł by odbywac je po pierwszym roku...
z jednej strony babka z pracowni kosm. strasznie sie spieszy, większosć rzeczy nam już w zasadzie pokazała, na zajęciach poprostu to wszystko ciagle ćwiczymy, no ale mi chyba najlepiej i tak wychodzi manicure i masaż...;]
przeczytalam te wasze posty o dembrazji...moja szkola jest na tyle biedna, że musimy się zadowolić: dwoma woskownicami, parafiniarką, galwanem i aparatem do nawilżania twarzy..;] poprostu porażka, przecież non stop wychodzą nowe aparaty, to jak ja mam później na nich pracować, skoro nawet nie wiem do czego służą i jak się nimi posługiwac..;] intuicja i doswiadczenie (
) mi podpowiadają , że po tej mojej szkole również bede czuła pewien niedosyt..ehhh;]