Moim zdaniem henna z drogerii jest o wiele gorsza, niż kupowana w hurtowniach kosmetycznych.
W gabinecie używam proszkowej i żelowej, w zależności od tego jaki efekt chcę osiągnąć. Także mieszam żelową z proszkową.
Żelowa jest dostępna w wielu kolorach np. granatowa, jasno brązowa i in.
Siwe włosy lepiej zafarbuje henna proszkowa, starsze Panie często chcą mieć bardzo mocno zafarbowane brwi i w tym wypadku nie trzeba przejmować się zafarbowaną skórą, żelowa jest delikatniejsza i krócej się trzyma.
Przy zmywaniu nie przykładam miseczki, woda z henną może dostać się do oka, zresztą nie jest dobra dla skóry. Pod rzęsę podkładam zwilżony płatek kosmetyczny, ściągam hennę patyczkiem i domywam drugim zwilżonym płatkiem.
Powiekę dolną domywam żelem do demakijażu oka, lub kremem po hennie BanDi. Polecam ten krem, łagodzi podrażnienia po hennie, skóra wokół oka jest nawilżona i natłuszczona - po zmywaniu samą wodą klientki odczuwały nieprzyjemne "ściąganie" skóry.
Jeżeli hennę robi się uważnie i nie wpadnie do oka, to nie szczypie.
Na rzęsy nakładam proszkową, ponieważ jest mocniejsza, chyba że klientka chce granatowe rzęsy - w takim kolorze mam tylko żelową.