dziewczynki, podzielę się moim sposobem na łączenie mikrodermabrazji i kwasów , ewentualnie jeszcze ultradźwięków.
Zabieg jest bardzo intensywny...no ale za to jakie efekty.
Zaczynam od mikrodermabrazji. Używam do tego mikrodermabrazji w kremie z Chantarela. Super złuszcza, bo te drobinki szafirowe są o bardzo małej granulacji i dość dużym stężeniu. ścieram naskórek do momentu odczucia bólu i dyskomfortu przez klienta. Następnie zmywam i nakładam kwasy. Stężenie i rodzaj kwasów dobieram do skóry klienta. Jeżeli jest to skóra tłusta to wybieram na ogół 30% lub 40% mlekowego. Przy skórach dojrzałych na ogół zostaje przy 20%, również mlekowego. Glikolu nie stosuję w zabiegach łączonych, bo za bardzo podrażnia skórę. Jeżeli są dodatkowo przebarwienia, to stosuję też punktowo kojowy.
Po zmyciu kwasów, jeżeli pozostały jeszcze jakieś zaskórniczki na twarzy, to doczyszczam ultradźwiękami. Skóra jest już tak złuszczona, że wystarczy na ogół dotknąć pelotą. Nie oczyszczam manualnie.
Podczas zabiegu buzia jest zazwyczaj bardzo zaczerwieniona. Należy poinformować o tym klientkę. Odczuwa ona również ciepło spowodowane pobudzeniem krążenia.
Następnie wprowadzam ampułkę ultradźwiękami, dostosowaną do potrzeb skóry i maskę łagodzącą.
Po masce rumień na ogół łagodnieje, natomiast przy wrażliwszych skórach może się utrzymać jeszcze ok. 2 godzin.
Najlepszy efekt widoczny na drugi dzien. Polecam więc wszystkim serdecznie, bo na zabiegach łączonych uzyskuje się najlepsze efekty. Zwłaszcza przy skórach problematycznych. No i co najważniejsze, koszty materiałów to maksymalnie 10 zł. Tak wiec tak naprawdę czysty zysk