W momencie gdy podejmowałam naukę w szkole kosmetycznej moi znajomi patrzyli z niedowierzaniem. Szkoła kosmetyczna - różowe laleczki malujące sobie paznokcie, chodzące solarisy - z taką opinią spotykałam się na codzień. Strasznie mnie to wkurzało ponieważ starałam się z całych sił poświęcić temu co robię, chciałam być dobra...
Teraz nie zwracam na to uwagi i powiem Wam, że jestem bardzo dumna ze swojego zawodu, z drogi jaką wybrałam.
Kilka dni temu przyjechałam do rodzinnego miasta, poszłam do Kościoła , po drodze spotkałam znajomych, których opinie na temat mojego wyboru naprawdę bolały, patrzyli, słuchali i widziałam w ich oczach iskrę zazdrości - kształcę się, uczę, poznaje ludzi, jeżdzę na szkolenia, targi, mam Was forumowiczki, dziewczyny z którymi można pogadać, powymieniać się doświadczeniami ( może jakieś nowe stowarzyszenie kosmetyczne się utworzy?
)...jestem szczęśliwa, oni wegetują , pokonali drogę studiów, które ich nie interesowała i zapełniają miejsca na ławce bezrobotnych bo nie mają planów co dalej.
Pozdrawiam Wszystkie Kosmetyczki !! !! !!