Arli tu tez sie z toba zgadzam.Dlatego tez potrzebna jest jakas organizacja ktora uporzadkuje ten cały bałagan.Naotwieralo sie mnóstwo szkół,dla których jedynym celem jest zarobienie jak najwiekszej ilości pieniedzy,co nie zawsze idzie w parze z jakoscia i poziomem nauki.I potem sa takie kwiatki.
Sama konczyłam szkołe w ktorej tak naprawde niewiele sie nauczyłam,i wiem jak to jest.Ktos otwiera szkołe,zatrudnia nauczycieli,i nie kontroluje czego my sie uczymy ale czy czesna spływa regularnie co miesiac.
Denerwowało mnie to ,ze zajecia prowadziły osoby nie zwiazane z kosmetyka,ktore nie mialy pojecia o kosmetyce ( co z tego ,ze np.fizykoterapie mialysmy z lekarzem ze szpitala jesli on znał sie tylko na przypadkach typowo szpitalnych a praca w gabinecie to dla niego mialam wrazenie,ze jest kosmos,co z tego,ze mialam dermatologie z pania dermatolog ,jesli ona przynosila nam na zajecia tylko atlas i zawsze pokazywala ekstremalne przypadki bardzo zaawansowanych chorob ;jak my nie wiedzialysmy jak wyglada faza poczatkowa tej choroby -a pozatym te zmiany w realu wygladaja zupełnie inaczej.Owszem material byl realizowany zgodnie z programem zatwierdzonym przez ministerstwo ale tylko na papierze rzeczywistosc była inna.
Po skonczeniu szkoly wiele czasu i pieniedzy poswiecialm aby nauczyc sie czegos wiecej,osiagnelam to co chcialam,mam swoj gabinet,zadowolone klientki ale wiem ,ze to wszystko powinno wygladac inaczej.Nie twierdze,ze osoba po kursie nic nie umie,jesli ktos chce to sam znajdzie potrzebna wiedze,tu chodzi o pewne standardy jakie powinny byc,jakas droga eliminacji osob ktore nie powinny pracowac w tym zawodzie a pracuja.
Wiec póki to wszystko nie bedzie uporzadkowane to niestety nic nie zmieni sie w tej naszej kosmetyce.