więc generalnie to tak:
włos musi być krótki, jeśli byłby długi, to doszło by do poparzenia. Zresztą to jest niszczenie cebulki włosa, tak aby już nie wyrastał.
Zabieg z tego co pamiętam (a dawno to było) może nie boli, ale takie szczypanie jest. Nie wiem, czy przy każdym typie lasera jest to tak samo odczuwalne.
A z działaniem to jest tak: laser działa jedynie na włosy będące w momencie zabiegu w fazie wzrostu. Więc nie ma siły żeby wszystko od razu usunąć. Czasem bywa, że po zabiegu część włosów aktywuje się i zaczynają rosnąć.
Generalnie przyjmuje się, że potrzeba kliku sesji żeby usunąć wszystko. Niestety zdarza się że trwałe usunięcie wcale trwałe nie jest, starcza na jakieś 2 lata.
To tak z grubsza biorąc, to co mi w pierwszym momencie do głowy przychodzi