No jestem już, jestem
Gdy minął pierwszy tydzień już w miarę nadawałam się do pokazania ludziom i dzięki makijażowi nie było tak źle, chociaż w pobliżu nosa miałam jeszcze strupy - ale już nie takie wielkie i ciemne
Do tej kosmetyczki poszłam w poniedziałek (po 3 dniach od zabiegu) bo akurat wracałam od dermatologa. Zaklinała się, że wszystko było zgodnie z instrukcją, nawet mi chciała dać na ksero do odbicia i zaproponowała zwrot pieniędzy. Ale nie o to mi wtedy chodziło. Powiedziałam jej, żeby się przyjrzała, douczyła, doczytała i nikomu więcej już takiej krzywdy nie zrobiła.
Ale dzisiaj poszłam do niej jeszcze raz i zażądałam jednak zwrotu pieniędzy, ponieważ właściwie tyle samo wydałam dodatkowo na dermatologa i lekarstwa
Ona chyba się w ogóle bała, że coś gorszego z tego wyniknie (np. sprawa w sądzie)... Oddała mi bez problemów.
Co do śladów, to mam jeszcze odbarwienie - zaróżowioną skórę, ale na szczęście makijaż w miarę to pokrywa. Są też jeszcze małe miejsca niezupełnie do końca wygojone, ale ogólnie nie jest źle.
No i tyle. Ale naprawdę nikomu nie życzę podobnych doznań...