paskudny wypadek mi się dziś przydarzył. Ciężkimi, metalowymi drzwiami przytrzasnęłam palec (serdeczny u prawej ręki, w górnej części, gdzie paznokieć). Ból potworny, cały opuszek jak bania i ciemnofioletowy. To samo paznokieć. Pognałam do chirurga urazowego. Rentgen wykazał, że kość cała. Chirurg zajął się paznokciem. Przebił mi płytkę w dwóch miejscach (igłą jednorazową, taką do strzykawek) i krew z krwiaka wypłynęła (dużo jej było), a płytka prawie odzyskała w miarę normalny kolor, ból ciut zelżał. Lekarz mówił, że gdyby nie ten zabieg, to paznokieć na pewno by schodził, a tak to jest szansa, że może nie zejdzie.
W związku z tym mam pytanie do specjalistów od paznokci, ewentualnie od medycyny estetycznej. Proszę, pomóżcie!
Czy można coś zrobić, by zapobiec schodzeniu paznokcia (na razie noszę opatrunek jałowy i mam moczyć palec w rivanolu)?
A jeśli już paznokieć jednak będzie schodził, to czy można tu jakoś zaradzić? Bardzo się boję, że nowy paznokieć odrośnie mi zdeformowany (w mojej rodzinie były takie przypadki). Czy mogę mu jakoś pomóc, jak będzie odrastał, żeby odrósł zdrowy i kształtny?
Boję się tej deformacji, bo mam z natury ładne, mocne paznokcie, dbam o nie, maluję i zdobię (to moje hobby). Bardzo bym nie chciała utracić tego atutu w postaci ładnych paznokci. Załamał mnie ten dzisiejszy wypadek (nigdy wcześniej mi się coś takiego nie zdarzyło).
Bardzo proszę Was o pomoc.